poniedziałek, 11 kwietnia 2016

19. Jak śliwka w kompot: czyli wegańska tarta śliwkowo - jabłkowa



   Jak głosi tytuł posta, wpadłam jak śliwka w kompot przez moje nieodpowiedzialne zachowanie (a jednak osiemnaście lat nie zobowiązuje...), czyli prawie godzinny jogging podczas najbardziej porywistego wiatru. I takim sposobem siedzę zakatarzona, szperając w poszukiwaniu nowych przepisów.
   Wczorajszą (na szczęście!) zachmurzoną niedzielę spędziłam na spaniu, oglądaniu seriali, jedzeniu, jeszcze raz spaniu, oglądaniu jeszcze większej ilości seriali i (kto by pomyślał) jedzeniu. Tak nieproduktywnego dnia nie miałam już od naprawdę dawna, ale na szczęście pomiędzy łykaniem tabletek przeciw grypie, a ładowaniem kolejnego odcinka, znalazłam czas na prostą, szybką i zdrową tartę, przy okazji wypróbowując nową silikonową formę. Użyłam do niej powideł śliwkowych i jabłek, bo jak głosi przysłowie "An apple a day, keeps the doctor away", do którego mam zamiar się stosować, ponieważ mam już serdecznie dość łapania każdego możliwego choróbska, panoszącego się bezczelnie w moim otoczeniu.