Naprawdę liczyłam na to, że podczas ferii wypróbuję przynajmniej kilkanaście zebranych przez cały rok przepisów czy wykonam ciasta, ciasteczka, pierniczki, chlebki, kremy z książek, które podostawałam na wszelakie możliwe okazje.... Przecież to dwa tygodnie wolnych poranków, idealnych na leniwe i smaczne śniadania! I co? I będąc w Austrii, kompletnie się rozleniwiłam, przyzwyczaiłam do gotowych potraw serwowanych w cudownych knajpkach i klimatycznych restauracjach. Ale koniec z tym! Dzisiaj rano postawiłam na "lekko" przypadkowy miks, który niespodziewanie okazał się strzałem w dziesiątkę, zwieńczony ciasteczkowym kremem, który upolowałam we Włoskim supermarkecie.
Wskazówka #1: Ciasteczkowy krem można spokojnie zastąpić masłem orzechowym, nutellą, dżemem...
Wskazówka #2: Jeżeli banan jest niedojrzały lub jabłko mało słodkie, niezbędne może być dosłodzenie jaglanki.
Przypadkowa jaglanka z makiem:
- 3/4 szklanki płatków jaglanych
- dojrzały banan
- małe jabłko
- łyżka cynamonu
- czubata łyżeczka zmielonego maku
- czubata łyżeczka siemienia lnianego
- 50ml mleka kokosowego
- łyżka kremu ciasteczkowego
Wykonanie:
1. Usunąć gniazdo nasienne, obrać i zetrzeć na dużych oczkach jabłko. Zalać nie za dużą ilością wody i zagotować z siemieniem lnianym i cynamonem.
2. Dodać pokrojonego banana i mak.
3. Kiedy owoce staną się miękkie, wsypać płatki jaglane i mieszać aż do wsiąknięcia wody.
4. Przełożyć do miseczki i zalać mlekiem kokosowym, dodać krem.
Smacznego!